poniedziałek, 7 lipca 2014

Rozdział CZTERDZIESTY DZIEWIĄTY PART II

CZYTAJ NOTKĘ POD ROZDZIAŁEM! _________________________________________________________________________________
Godzina 5 zostałam obudzona po raz kolejny przez Justina, który dał mi Amy do karmienia. Ukołysałam małą do snu po czym sama poszłam z powrotem do łóżka. Zdając sobie sprawę że już nie zasnę przytuliłam się do Justina. Położyłam głowę na jego nagi tors ziewając ospale. Minęła godzina a ja nadal nie mogłam zasnąć.
- Też nie możesz już zasnąć?- Zapytał Jay głaszcząc mnie delikatnie po włosach. Pokiwałam przecząco głową zostawiając pocałunek na torsie Justina.
- Muszę wziąć prysznic.. Niedługo powinnam znowu nakarmić Amy..- Wyszeptałam wstając z łóżka. Wzięłam leginsy i sweter na dziś i poszłam do  łazienki.  Chwile później wszedł też Justin. Uśmiechnął się do mnie wpijając się w moje usta.
- Musimy wziąć szybki prysznic bo jestem strasznie zmęczona.- Ziewnęłam.
- A co powiesz na relaksującą kąpiel? Mamy trochę czasu zanim trzeba będzie wstać do małej..
- Okej. Napuść wody do wanny a ja pójdę zobaczyć co u małej i przy okazji wyjmę jej ubranka na w razie czego.  Minęło kilka minut a do mnie podszedł Justin szepcząc że już jest wszystko gotowe. Weszłam do łazienki rozbierając się do naga. Justin zrobił to samo po czym wszedł do wanny, zaraz po nim i ja weszłam do środka opierając się na Justinie. Wanna była duża i głęboka, bez problemu zmieściły by się tutaj jeszcze dwie osoby. Byliśmy cali przykryci wodą co dodawało nam w tej chwili jeszcze więcej rozkoszy. Zamknęłam oczy splatając moje palce z palcami Justina. Chłopak pocałował wierzch mojej dłoni kładąc głowę z powrotem na zagłówek.
- Nie myślałam że rola rodzica będzie taka ciężka.. Bolą mnie piersi a karmie dopiero tydzień-Mruknęłam na co Jay cicho zachichotał.
- Też jestem zmęczony skarbie. Wiesz budzenie się pare razy w nocy nie jest moją mocną stroną. Jest trudno, ale damy rade. Mamy piękną córkę i bardzo się kochamy, dlatego dobrze wychowamy  Amy. Chce żeby mała miała to czego my nie mieliśmy. Nie chcę żeby jej czegoś brakowało i nie chcę żeby była oszukiwana przez własnych rodziców.- Wyszeptał masując rękoma moje biodra. Jęknęłam cichutko odwracając się i składając mały pocałunek, który oczywiście Justin pogłębił. Nagle po pokoju rozniósł się płacz małej. Już chciałam szybko wstać ale Justin mnie wyprzedził mówiąc że zaraz do mnie wróci. Nałożył szybko bokserki znikając w sypialni. Po chwili wrócił do łazienki z Amy na rękach. Mała nie płakała ale też nie spała.
- Możemy ją wykąpać?- Zapytał na co przytaknęłam wychodząc z wanny. Ubrałam Bluzkę Justina i majtki po czym szybko wypuściłam wodę z wanny i poszłam po wanienkę dla małej. Wzięłam specjalny termometr sprawdzając czy temperatura wody jest dobra. Justin przeniósł wanienkę do sypialni kładąc ją tuż obok przewijaka. Rozebrałam Amy zdejmując z niej także pampersa. Z pomocą Justina umyłam dziecko w chwili w której Amy zaczęła płakać wiedziałam że musimy już ją wyciągnąć bo będę musiała ją karmić. Justin założył małej pieluszkę i dał smoczka jednak ta go szybko wypluła. Wzięłam małą na ręce dając jej pierś. Zaczęłam ją karmić kiedy do pokoju weszła Pattie. Spojrzała na nas zaspana podchodząc do mnie.
- Obudziliśmy mamę?- Zapytałam głaszcząc małą po główce. Tak właśnie powiedziałam do Pattie MAMO. Mama Justina kazała tak do siebie mówić tuż po porodzie.Co było dla mnie bardzo miłym zaskoczeniem.
- I tak nie spałam, wstałam sprawdzić co z małą. A wy co robicie o ósmej nad ranem?
- O piątej wstaliśmy do Amy i nie mogliśmy zasnąć  więc kiedy mała też się obudziła  wykąpaliśmy ją szybko- Odpowiedział Justin wynosząc wanienkę do łazienki. Kiedy mała się już najadła UBRAŁAM JĄ I UŁOŻYŁAM DO SNU.
- Jeremi poszedł już do pracy ja też zaraz wychodzę. Przypilnujecie Jazzy i Harrego? Oni jeszcze śpią więc macie tylko ich na głowie bo  Cody i Jaxon są z dziadkami  i wracają dopiero za tydzień.- Zapytała nas na co przytaknęłam.
- Ona ma dopiero 15 lat a wy już pozwalacie jej by spała z 17 latkiem w jednym łóżku?- Wysyczał Justin  na co wzdrygnęłam.
-Justin daj spokój..- Próbowałam go uspokoić ale mnie szybko uciszył.
- Przecież on ma 17 lat! Myślisz Mamo że on o czym myśli? O założeniu rodziny i o braniu ślubu? On myśli tylko o seksie. Założę się że Jazzy już dawno straciła dziewictwo z  nim..
- Justin.. Harry to porządny chłopiec..- Wyszeptała Pattie próbując przekonać syna.
- Koniec! Justin porozmawiasz później z Harrym na osobności a ja z Jazzy. A teraz spokój bo jeżeli przez twoje krzyki Jay obudzi się znowu Amy to uwierz mi że Cię zabije.- Uspokoiłam ich  schodząc do kuchni. Zrobiłam sobie mocną kawę by przetrwać dzisiejszy dzień.  Pożegnałam się z Pattie która wybiegła z domu mówiąc że się spóźni i że wraca o 18 do domu. Kiedy kroiłam pomidora poczułam ręce oplatające mnie w pasie.
- Przepraszam skarbie- Wyszeptał składając pojedyncze muśnięcia na mojej szyi. Odłożyłam nóż wyciągając gotowe już tosty. Nałożyłam tylko ser i pomidora po czym położyłam jedzenie na talerz.
- Nie masz za co mnie przepraszać. Po prostu porozmawiaj dzisiaj z Harrym, wytłumacz mu żeby poczekał z seksem do momentu kiedy Jazzy nie dorośnie. Spójrz na to z tej strony, ja mam 17 lat i jestem już matką ty masz 20 i zaczynasz role ojca. Ty jesteś już dorosłym mężczyzną  a ja dopiero co  wkraczam w dorosłe życie. To trudne zostać rodzicem w tak młodym wieku, kiedy sama nie mam swoich rodziców.- Z trudem wyszeptałam. Justin wiedział że temat moich rodziców wciąż jest dla mnie świeży. Mój narzeczony przytulił mnie do siebie pocierając uspokajająco moje plecy.
***
- Kelsey moglibyśmy z Harrym zabrać Amy na spacer?- Zapytała Jazzy stając przede mną i Justinem kiedy razem po karmieniu przewijaliśmy małą. Spojrzałam na Jaya ale ten ani drgnął, dalej przewijał Amy uśmiechając się do niej by ją choć troszeczkę rozbawić.
-Nie wiem.. Ona jest taka malutka, może zacząć w każdej chwili płakać..- Powiedziałam zastanawiając się.
- No weź. Kelsey będziemy kawałek od domu, w razie czego zadzwonię albo od razu z Harrym wrócimy do domu. To tylko pięć minut drogi stąd do parku.- Próbowała mnie przekonać. Justin dał mi małą na ręce, zaczęłam ją kołysać powoli dzięki czemu Amy zaczęła zasypiać. Ucałowałam z Justinem jej czółko po czym włożyłam do łóżeczka przykrywając kocykami. 
- Najpierw to my musimy pogadać o pewnej rzeczy. Usiądźcie- Powiedział Justin siadając na przeciwko dwójki nastolatków.
- Od jak dawna możecie sypiać razem w łóżku?- Zapytał na co Jazzy oblała się rumieńcem.
- Boże Justin.. Daj spokój, nie zamierzam udzielać ci wywiadu  na temat mojego związku z Harrym- Wyszeptała zirytowana.
- Odpowiedz.
- Od paru miesięcy, czy to ważne?- Zapytał chłopak na co skinęłam w tym samym czasie co Jay.
- Jesteś nadal dziewicą?- Zapytał prosto z mostu nie odrywając wzroku od pary nastolatków. Jazzy schowała twarz w ręce nie wiedząc co odpowiedzieć.
- Nie nie jest już dziewicą. Uprawialiśmy seks.Czy to wszystko co chciałeś wiedzieć?- Zapytał chłopak głaszcząc siostrę mojego narzeczonego po plecach. Justin zacisnął pięści dzięki czemu wiedziałam że jest zły jak cholera. Podeszłam do niego głaszcząc jego rękę.
- Ile razy?
- Parę.. Może pięć sześć od dwóch miesięcy..- Syknął Harry
- Używacie Gumek albo Jazzy bierze tabletki?
- Czasami używamy gumek.. Zdarzyło nam się nie zabezpieczyć.
- Żartujecie sobie prawda?- Krzyknął Justin przez co Amy zaczęła płakać. Podeszłam do łóżeczka biorąc ją na ręce. Zaczęłam kołysać małą do snu.
- Chcecie mieć dziecko w tak młodym wieku? Nie poradzilibyście sobie- Powiedziałam w dalszym ciągu usypiając małą.
- Ty jakoś sobie radzisz a jesteś w moim wieku.- Odpowiedział sarkastycznie Harry.
- Radzę sobie dlatego że wiele w życiu przeszłam. Daje radę z Amy też dlatego że ojciec mojego dziecka jest przy mnie i jest dorosłym mężczyzną.- Powiedziałam oddając dziecko Justinowi.
- Jak zajdę w ciąże przy mnie też będzie Harry. Co z tego że nie przeszłam tego co ty.. Nie potrzebuje być sierotą bez rodziców by móc dojrzeć do roli matki- Wysyczała w moją stronę. To był cios po niżej pasa, nazwała mnie sierotą bez rodziców. Moje oczy zaszły łzami.
- Wynoście się stąd!- Krzyknął Justin Odkładając dziecko do łóżeczka. Chłopak podszedł do mnie wtulając mnie w swoje ciało. Zapłakałam głośno w tors chłopaka.
-Shhhh kochanie.. Ona nie miała tego na myśli- Wyszeptał pocierając moje biodra.
- Ja wiem.. Po prostu to za- zabolało- Wydukałam
- Wiem słońce, wiem. Musisz się wziąć w garść, takie złe komentarze albo nawet i gorsze będziesz mogła usłyszeć w przyszłości. Jazzy przesadziła, ale uświadomiła ci że nie możesz załamywać się po każdym złym komentarzu ze strony innych. Musisz się z tym uporać skarbie- Pocałował moje usta delikatnie, niczym byłabym z porcelany.  Oderwałam się od chłopaka podchodząc do zapłakanej Amy. Wzięłam ją na ręce kładąc się na łóżko. Ułożyłam dziewczynkę obok mnie głaszcząc ją po główce.  Spojrzałam na Justina który położył się obok nas i już wiedziałam że razem stworzymy wspaniałą rodzinę.
____________________________________________________________
Hej!
Ostatnia liczba komentarzy mnie trochę rozczarowała, więc jeżeli chcecie następny rozdział to zostawcie tutj chociaż 5 komentarzy:)!

10 komentarzy: