piątek, 25 kwietnia 2014

Rozdział CZTERDZIESTY TRZECI PART II

_______ PRZECZYTAJ NOTATKĘ POD ROZDZIAŁEM!________
-Nie! Nie mogę wybierać! Nie dam rady! Nie umiem!-  Płakałem szarpiąc się za włosy. Emocje we mnie buzowały.


- Przykro mi. Jest możliwość że moglibyśmy uratować i matkę i dziecko ale jest to bardzo ryzykowne.

- Nie mogę wybierać między nimi doktorze. Kelsey tak się cieszyła że jest w ciąży nie mogę jej zawieść.. znowu- Wyszeptałem kręcąc głową.

- Rozumiem. Dopilnuje by lekarze zrobili wszystko co w ich mocy by uratować je obie ale nic nie obiecuje. To bardzo trudny zabieg do zrobienia, ale proszę mieć nadzieje- Powiedział po czym wszedł z powrotem do sali. Nie wiedziałem nawet kiedy, wszystko działo się tak szybko. Obróciłem się w stronę Lauren  łapiąc ją za szyje i przygwożdżając do ściany.

- To wszystko przez Ciebie! Ty je otrułaś! Ty głupia suko!- Krzyknąłem płacząc. Dziewczyna szlochała próbując zaczerpnąć powietrza.

- Ja nie chciałam- Wysapała.

- Gówno prawda!  Zabije Cię dziwko jeżeli coś im się stanie! A kiedy upewnię się że gnijesz w piekle to zabije wszystkich których kochasz! Całą twoją rodzinę he i wiesz kogo jeszcze?!  Jessiego! Ten kutas zginie powolną śmiercią PRZEZ CIEBIE!- Wykrzyczałem jej ale wtedy zostałem odciągnięty przez Ryana i Bruca.

- Justin puść ją. Nie wiesz co robisz, nie chcesz jej zranić. Puść jej gardło- Przekonywał mnie Ryan. Bruce starał się odciągnąć mnie od tej suki. W końcu ją puściłem. 


- Macie rację. Teraz nie mam czasu na poderżnięcie jej gardła. Są ważniejsze rzeczy niż zabicie tej suki.- Uśmiechnąłem się cwaniacko. po czym odwracając się podszedłem drzwi i spojrzałem przez szybę patrząc jak lekarze biegają w okół łóżka Kelsey. Łzy spłynęły mi po polikach. Poczułem klepanie po ramieniu. Odwróciłem sie i zobaczyłem Netana. Spojrzał na mnie błagalnym wzrokiem też miał łzy w oczach ale starał się je powstrzymać.

- Nie mogę wybrać.. Nie moge- Wydukałem szarpiąc za końcówki moich włosów.

- Stary.. Rozumiem

- Nie nie rozumiesz! Chcę być z Kels do końca życia chce stworzyć z nią rodzinę ale jak teraz wybiore ją i stracimy dziecko ona się załamie.. Nie pozbiera się. Boje się.. po prostu  Boje się że ją stracę- Zapłakałem odchodząc i siadając na ziemi.

Płakałem w kącie ciągnąc za końcówki moich włosów. Muszę wierzyć że wszystko będzie dobrze. Bóg wie że one są dla mnie najważniejsze, że to dla nich się zmieniłem.
Mijała godzina za godziną a ja siedziałem płacząc. Wszyscy czekali ze mną nawet Lauren przez którą to całe piekło wybuchło.
Nawet nie wiem kiedy zasnąłem. 
''
-Złap mnie- Krzyczała chichocząc radośnie 


- Nie dam rady! Musisz zwolnić- Zaśmiałem się biegnąc wzdłuż polany. Byłem już bardzo blisko niej. Złapałem ją w pasie przyciągając do siebie. Wpiłem się łapczywie w jej usta.

- Już myślałam że tego nie zrobisz- Odpowiedziała zdyszana mierzwiąc moje włosy.

- Dlaczego miałbym tego nie robić skoro jesteś moja- Wyszeptałem wkładając ręce pod jej top.

- Nie przy dzieciach- Zaśmiała się uśmiechając się przy tym znacząco. 


- Tatusiu! Tatusiu Drake i Jake mi dokuciają- Wysepleniła płacząc panicznie. Wziąłem ją na ręce tuląc do swojego torsu. 

- Drake! Jake! Przestańcie dokuczać siostrze!- Krzyknąłem w stronę chłopców, którzy biegali za sobą rzucając się nawzajem piłką.

-Tatusiu?Zapytała nie pewnie zgarniając niesforne kosmyki włosów na plecy.


-Słucham Cię?

- Chce mieć siostle- Wysepleniła patrząc na mnie swoim pełnym nadziei wzrokiem. Spojrzałem w stronę zakłopotanej Kelsey, która stała obok nas zupełnie nie wiedząc co ma zrobić.

- Kochanie pamiętasz jak mówiłem ci o zajączku który przyniósł Ciebie i braci?- Zapytałem zaczynając niepewnie. 

Mała przytaknęła delikatnie swoją małą główką.

- Wiesz kiedy przyniósł Ciebie powiedział nam że już więcej dzieci nie może przynieść

- Dlaciego?- Zauważyłem na jej twarzy smutek. Moje serce się krajało ale nie mogłem powiedzieć jej że mamusia jest bezpłodna i że ona i jej rodzeństwo było w domu dziecka. Nie mogłem również powiedzieć jej o tym że nie możemy wziąć jeszcze jednego dziecka bo nie chcemy by kolejne dziecko było narażane na niebezpieczeństwo jakie wiąże się z moim gangiem.

- Ponieważ kiedy przyniósł Ciebie i powiedział że nie przyniesie więcej dzieci chodziło mu o to że nie ma już tak bardzo słodkich dzieci jak wy.- zaśmiałem sie gilgocząc ją na co zaczęła się niekontrolowanie śmiać.

W jednym momencie wszystko zniknęło widziałem ciemność przez którą szedłem z Kelsey za rękę. Nagle stanęliśmy a przed nami znajdowała się jedna wielka dziura w której było pełno naszych dzieci.

- Proszę Pana! Panie Bieber- Usłyszałem głos po czym szybko otworzyłem oczy. 

Zauważyłem doktora który stał nade mną. Wstałem szybko stając na przeciw lekarza.

- Bardzo przepraszam.. Nie powinienem był tutaj zasypiać- Wytłumaczyłem się szybko.

- Jest dobrze nic nie szkodzi. Mam dla pana wieści.- Oznajmił na co od razu się otrząsnąłem.
- A więc sprawa pani Jones była poważna. Baliśmy się że stracimy je obie ale daliśmy radę. I dziecko i panna Jones żyją. Myślę że nie zostanie żadnych komplikacji na ciele dziewczyny. Na razie Kelsey śpi i myślę że obudzi się dopiero jutro rano. 

- O boże ! Dziękuje!- Powiedziałem przytulając doktora. Facet zaśmiał się na co się do niego przyłączyłem.

- Jednakże wskazane będzie żeby Kelsey dużo odpoczywała. Musi przez najbliższy tydzień leżeć cały czas w łóżku i żeby odpoczywać. Chciałbym też powiadomić Ciebie że ciąża jest zagrożona. Nie jest to bardzo niebezpieczne po prostu w tym wypadku wskazane jest by bardziej o siebie dbała.- Kamień spadł mi z serca kiedy dowiedziałem się że wszystko dobrze.

- Ulegną zmianie także nasze wizyty. Prosze o pojawianie się u mnie w gabinecie co  2 tygodnie.- Poinformował mnie po czym odszedł.
Mój wyraz twarzy zmienił się z zaniepokojonego na weselszy.

Zauważyłem że wszyscy śpią. Podszedłem do Netana i zacząłem go budzić.

- Hmm?- Zapytałam dopiero co otwierając oczy.

- Obie żyją! Kelsey i mała! Żyją- Krzyknąłem radośnie na co wszyscy się pobudzili. 

- Stary! Musisz się tak drzeć?- Sapnął Jake. Na co wszyscy spojrzeli na mnie.

- Kelsey żyje ! Obie żyją!- Krzyknąłem ponowie uśmiechając się. Wszyscy uśmiechnęli się na tę wieźć ale kiedy mój wzrok padł na Lauren zobaczyłem że jej szyja jest lekko różowa i  widziałem że płacze. Bała się. Dopiero teraz zdałem sobie z tego sprawę. Bała się strasznie. Bała się mnie. 
Podszedłem  do niej na co wzdrygnęła. Usiadłem na ziemi obok dziewczyny patrząc się na nią.

- Przepraszam- Wyszeptałem jej do ucha przytulając się do jej boku. Myślałem że mnie odepchnie ale ona wpadła w historyczny płacz. 


- Kocham Cię Jay- Wydukała. 

- Ja Ciebie też Lauren- Odpowiedziałem po chwili. Dziewczyna spojrzała na mnie smutno, otworzyła usta i chciała coś powiedzieć ale szybko zamknęła je ocierając swoje łzy.

Wstałem  po czym powoli wszedłem do sali. Kelsey spała spokojnie. Usiadłem koło niej łapiąc jej rękę w swoją. 
Ona jest dla mnie wszystkim. Wszystkim czego sobie mógłbym zapragnąć. Jest moją kochanką, matką mojego dziecka i  dziewczyną. Kocham ją bardziej niż kogokolwiek. Pomimo tego w jakich okolicznościach się poznaliśmy i jak wyglądał nasz związek z początku to kocham ją pomimo wszystko. Moje uczucia się nigdy nie zmienią.
_________________________________________________________________________________
HEEJ
Więc macie rozdział:) Mam nadzieje że się podobał. Widzę że wcale nie chcecie komentować więc jedyne co wam powiem to to że albo usuwam to opowiadanie albo pisze dalej. 
Postarajcie się chociaż dobić 15 komentarzy! KIEDYŚ dawaliście nawet 40 KOMENTARZY A TERAZ? Maks 10 i koniec..


20 komentarzy:

  1. jejku tak się bałam! już myślałam o najgorszym, yea jakie szczęście ♥
    OBIE ŻYJĄ!
    jejku nie możesz usunąć opowiadania, nie pozwalam!
    czekam na kolejny ♥
    z pewnoscią więcej osób by komentowało gdybyś zdjęła weryfikację obrazkową, bo to naprawdę denerwujące (;

    OdpowiedzUsuń
  2. Ale się dzieje...
    Boski rozdział jak zawsze...
    Czekam na next'a :)))

    OdpowiedzUsuń
  3. Jezu! To jest cudowne! Kocham to! <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Cudowne <3 Proszę nie usuwaj bloga ;* On jest świetny *.* ~Justyna :**

    OdpowiedzUsuń
  5. Czytająć płakałam normalniee <333 Niesamowity rozdział :D Czasem musiałam kilka razy czytać to samo bo łzy zamazywały mi litery <333 Proszę nie usuwaj bloga :) Jest taki niesamowity i masz talent do tego i wgl :D <333 :*****

    OdpowiedzUsuń
  6. Jest zajebisty i proszę nie usuwaj bloga

    OdpowiedzUsuń
  7. Japier ♥♥ przeczytalam teraz cale omfg ♥♥ /jula

    OdpowiedzUsuń
  8. JPRDL ♥
    KOOOOOOOOOOOOOOOOOOOCHAM ♥
    CZEKAM NA NN :DD

    OdpowiedzUsuń
  9. Jezu kochany jaki boski blog ^^ Kocham to czytać <33 Czekam na następny

    OdpowiedzUsuń
  10. Najlepszy blog ever <33
    ask.fm/mistycznaluiza2 :)

    OdpowiedzUsuń
  11. PRZEPRASZAM ZA SPAM!

    Justin ratuje Selenie życie. Nawiązują ze sobą kontakt, stają się najlepszymi przyjaciółmi. Tylko że jest jeden mały problem. Justin ma przeszłość, o której pragnie zapomnieć. Ale czy może? Czy przeszłość do niego nie wróci, zabierając jego ukochaną przyjaciółkę? Uda im się przetrwać?

    Zwiastun: https://www.youtube.com/watch?v=dbuZKu_2Ua0
    Blog: http://you-just-need-a-second-person.blogspot.com
    Zapraszam! (:

    OdpowiedzUsuń
  12. Czytałam wszystko <3 Kiedy następny rozdział? Prosze nie usuwaj bloga bo jest zajebisty! Nie w takim momencie :c Kocham to <3

    OdpowiedzUsuń
  13. Jesteś najlepsza :* Najlepszy blog

    OdpowiedzUsuń