- Przepraszam- Wyszeptała smutno w moim kierunku. Patrzyła w dół. Nic nie odpowiedziałem.
Moje oczy zalały się łzami. Przeczesałem palcami swoje roztrzepane włosy.
- Przepraszam że przeze mnie prawie ją straciliśmy. Zrozumiem jeżeli nie chcesz już byś ze mną- Wydukała po czym od razu zasłoniła twarz rękoma
***Kelsey PO'V***
Szzzzzzz- Czułam jego ciepły oddech na moim karku kiedy objął mnie ramionami
- Nigdy Cię nie zostawię kochanie- Jego słowa sprawiły że coraz to więcej łez zaczęło spływać po mojej twarzy.
- Nie zasługuje na ciebie- Wyszeptałam. Chłopak spojrzał mi prosto w oczy jakby chciał z nich coś wyczytać. Przeniosłam swój wzrok na róg mojej koszuli szpitalnej nie mogąc dłużej znieść kontaktu wzrokowego.
- Kelsey, spójrz na mnie- Złapał mój podbródek w palce i musnął moje usta. Spojrzałam w jego oczy ze smutkiem. Jego wielkie karmelowe oczy sprawiały że miękłam.
- Nie mogę- Szepnęłam, kładąc głowę na jego ramieniu. Czułam jak moje serce przyśpiesza.
- Wiesz że tylko ciebie kocham. To co zrobiłaś było głupie zgadzam się z tobą ale nie mógłbym cię opuścić. Kocham Cię i ją skarbie i nigdy ale to przenigdy was nie zostawię.
- Nienawidzisz mnie prawda?- Mówiąc to starałam się powstrzymać łzy
-Nie chcę byś marnował swój czas siedząc tu ze mną.
- Posłuchaj Kels, po prostu zapomnijmy na razie o tym.
- Kocham Was ponad wszystko. Zawsze będę tutaj dla was- Pocałował moje czoło.
***
Tydzień później. Byłam już w domu. Stanęłam przed oknem patrząc na dzisiejszą pogodę. Było zimno i deszczowo. Justin podszedł do mnie owijając ręce wokół mojej tali.
Przyciągnął mnie plecami do swojej klatki piersiowej. Złożył parę muśnięć na mojej szyi dzięki czemu poczułam się o wiele lepiej.
- Czujesz się lepiej? Kochanie- Wyszeptał mi do ucha.
- Teraz tak. Dlatego że obie czujemy twoją troskę. I pewnie w jakimś stopniu dlatego że jestem w twoich ramionach- Zachichotałam, Kiedy obróciłam się wplątując palce w jego idealnie ułożone włosy. Dzięki niemu czułam się bezpiecznie jak nigdy dotąd.
- Jesteś strasznie seksowna- Wymruczał. Skłamał. Czuje to. Teraz kiedy przybyło mi parę kilogramów i mam już dość duży brzuch czuje się troszeczkę nieatrakcyjna. Cieszę się że nosze w sobie dziecko ale mój wygląd teraz mnie przeraża. Moje nogi są trochę grubsze moje piersi większe a mój tyłek wielki.
- Kłamiesz- Wyszeptałam czując że się załamuje. Cholera nienawidzę tych cholernych humorów ciążowych. Cały czas płakałam. Byłam bardziej wrażliwa niż dotychczas. To jest chore.
- Dlaczego miałbym kłamać? Skoro to co mówię jest prawdą?- Zapytał patrząc na mnie ze zdziwieniem.
- Może dlatego że przytyłam i jestem strasznie gruba.- Wydukałam
- Kelsey nie płacz- Wyszeptał gładząc mój polik.
- Nie jesteś gruba. Jesteś piękna, cudowna i chudziutka. Tak masz większy brzuch, ale nie zapominaj co w tym brzuszku jest. Po ciąży zobaczysz że wrócisz do dawnego wyglądu. Będziesz mogła się cieszyć figurą - Wyszeptał delikatnie całując moje usta. Oddałam pocałunek.
- Ubierz się ładnie. Za 2 godziny wychodzimy- Wyszeptał po czym składając ostatni pocałunek na mych wargach wyszedł z pokoju.
Poszłam do łazienki UBRAŁAM SIĘ po czym nałożyłam lekki makijaż. Włosy jak zwykle rozpuściłam. Moje lekkie logi wyglądały dziś cudownie zrobiłam tylko przedziałek na środku głowy. Wzięłam torebkę i spakowałam do niej najpotrzebniejsze rzeczy. Nałożyłam szpilki po czym zeszłam na dół. Czekał już na mnie JUSTIN( Bez okularów). Spojrzałam na niego nie wiedząc o co chodzi. Wyglądał cudownie i pierwszy raz widziałam go w garniturze. Spojrzawszy na mój strój stwierdziłam że muszę się ja najszybciej przebrać. Kiedy chciałam obrócić się i iść z powrotem zatrzymał mnie Justin. Przyciągnął mnie do siebie.
- Gdzie idziesz?- Zapytał
- Muszę się przebrać- Odpowiedziałam szybko.
- Dlaczego? ślicznie wyglądasz- Wyszeptał mi do ust.
- Mam na sobie sweter a ty garnitur. Justin daj mi się przebrać- Poprosiłam.
- Nie. Czujesz się w tym dobrze i nie zmieniaj tego. Wyglądasz ślicznie -Pocałował moje usta ciągnąc mnie w stronę drzwi. Szybko skierowaliśmy się do samochodu. Justin otworzył mi drzwi jak na Dżentelmena stanęło, później obszedł samochód siadając na miejsce kierowcy. Zapiął pas wkładając klucz do stacyjki.
- Justin? Gdzie są Chłopacy?- Zapytałam
- Później się dowiesz . To jedna z moich niespodzianek- Odpowiedział uśmiechając się w moim kierunku. Odpaliwszy samochód ruszył przed siebie.
Jechaliśmy dobre 15 minut. Droga minęła nam na rozmawianiu o dziecku.Stwierdziliśmy że jutro pomyślimy nad imieniem. Zatrzymaliśmy przed Wielką i bardzo drogą restauracją. Justin otworzył mi drzwi po czym razem za rękę weszliśmy do środka.
Podeszliśmy do mężczyzny.
- Cześć Bieber- Powiedział chłopak witając się po męsku z moim chłopakiem.
- Miło Cię widzieć Joe. To moja dziewczyna Kelsey. - Zapoznał nas ze sobą na co delikatnie się uśmiechnęłam.
- Spodziewacie się Dzieciaka?- Zapytał patrząc na mój dość dużych rozmiarów brzuszek na co Justin przytaknął.
- Tak. Dziewczynki- Odpowiedział dumie po czym zachichotał całując moją skroń.
- No to gratuluje. Mieliście zamówienie na stolik?- Zapytał uśmiechając się ciepło.
- Jasne. Mieliśmy ten stolik na środku. - Odpowiedział Justin. Chwile później Joe odprowadził nas do stolika podając nam karty dań.
- Ja poproszę kurczaka z ryżem i do tego wodę- Powiedziałam uśmiechając się.
- Dla mnie Lasagne i też woda.
Chłopak odszedł z naszymi zamówieniami.
- Tutaj jest strasznie drogo Justin- Wyszeptałam oglądając się i patrząc na ludzi, którzy w tej chwili spożywali swoje jedzenie.
- Kochanie. Dzisiaj jest wyjątkowy dzień. Z resztą stać nas na takie jedzenie.- Odpowiedział całując moją rękę.
- Jaką okazje?- Zapytałam przerażona że o czymś zapomniałam.
- Dowiesz się w swoim czasie- Odpowiedział Uśmiechając się cwaniacko.
- Gdzie idziesz?- Zapytał
- Muszę się przebrać- Odpowiedziałam szybko.
- Dlaczego? ślicznie wyglądasz- Wyszeptał mi do ust.
- Mam na sobie sweter a ty garnitur. Justin daj mi się przebrać- Poprosiłam.
- Nie. Czujesz się w tym dobrze i nie zmieniaj tego. Wyglądasz ślicznie -Pocałował moje usta ciągnąc mnie w stronę drzwi. Szybko skierowaliśmy się do samochodu. Justin otworzył mi drzwi jak na Dżentelmena stanęło, później obszedł samochód siadając na miejsce kierowcy. Zapiął pas wkładając klucz do stacyjki.
- Justin? Gdzie są Chłopacy?- Zapytałam
- Później się dowiesz . To jedna z moich niespodzianek- Odpowiedział uśmiechając się w moim kierunku. Odpaliwszy samochód ruszył przed siebie.
Jechaliśmy dobre 15 minut. Droga minęła nam na rozmawianiu o dziecku.Stwierdziliśmy że jutro pomyślimy nad imieniem. Zatrzymaliśmy przed Wielką i bardzo drogą restauracją. Justin otworzył mi drzwi po czym razem za rękę weszliśmy do środka.
Podeszliśmy do mężczyzny.
- Cześć Bieber- Powiedział chłopak witając się po męsku z moim chłopakiem.
- Miło Cię widzieć Joe. To moja dziewczyna Kelsey. - Zapoznał nas ze sobą na co delikatnie się uśmiechnęłam.
- Spodziewacie się Dzieciaka?- Zapytał patrząc na mój dość dużych rozmiarów brzuszek na co Justin przytaknął.
- Tak. Dziewczynki- Odpowiedział dumie po czym zachichotał całując moją skroń.
- No to gratuluje. Mieliście zamówienie na stolik?- Zapytał uśmiechając się ciepło.
- Jasne. Mieliśmy ten stolik na środku. - Odpowiedział Justin. Chwile później Joe odprowadził nas do stolika podając nam karty dań.
- Ja poproszę kurczaka z ryżem i do tego wodę- Powiedziałam uśmiechając się.
- Dla mnie Lasagne i też woda.
Chłopak odszedł z naszymi zamówieniami.
- Tutaj jest strasznie drogo Justin- Wyszeptałam oglądając się i patrząc na ludzi, którzy w tej chwili spożywali swoje jedzenie.
- Kochanie. Dzisiaj jest wyjątkowy dzień. Z resztą stać nas na takie jedzenie.- Odpowiedział całując moją rękę.
- Jaką okazje?- Zapytałam przerażona że o czymś zapomniałam.
- Dowiesz się w swoim czasie- Odpowiedział Uśmiechając się cwaniacko.
**
Kiedy już zjedliśmy. Justin wstał niepewnie z krzesła. Był podenerwowany.
- Proszę o Ciszę!- Krzyknął na całą salę. Wszyscy ludzie spojrzeli się na nas na co niespokojnie poprawiłam się na krześle.
- Justin co ty wyprawiasz?- Krzyknęłam szepcząc. Chłopak uśmiechnął się w moim kierunku delikatnie.
- Kelsey wiesz że patrzę tylko na ciebie. Na Ciebie i twoje całuśne usta, piękne duże oczy i wspaniały uśmiech. Przeszliśmy razem tak dużo, jesteśmy dużo mocniejsi niż wcześniej. Z każdą minutą i dniem moja miłość do ciebie rośnie, nic na tej planecie a nawet Beyonce, nie sprawi że cię opuszczę. Jesteś moim całym życiem. Niedługo zostaniemy rodzicami i nasz związek przeniesie się na bardziej poważny etap. Chce żebyś wiedziała że ty i w przyszłości nasze dzieci jesteście i będziecie dla mnie najważniejsze. Z tego powodu również chciałbym zapytać Cię czy..- Zatrzymał się na chwile po czym klęknął przede mną na jednym kolanie. Moje oczy się zaszkliły.
- Czy wyjdziesz za mnie i uczynisz mnie najszczęśliwszym mężczyzną na świecie?- Zapytał otwierając małe pudełeczko w którym znajdował się piękny PIERŚCIONEK. Stałam z szeroko otworzonymi oczami.
- Tak. Oczywiście że tak.- Wydukałam szlochając.
Justin założył na mój palec pierścionek po czym wstał. Wtuliłam się w niego płacząc. Chłopak wpił się w moje usta co odwzajemniłam. Ludzie w okół klaskali.
- Tak bardzo Cię kocham- Wyszeptał Justin do mojego ucha. Spoglądnął głęboko w moje oczy. Cmoknęłam jego usta odszeptując.
- Też Cię kocham- Poczułam jak mocniej mnie obejmuje, kiedy ułożyłam swoje ręce na jego szyi, a nasze usta się spotkały w namiętnym pocałunku. To jest bez wątpienia najlepszy dzień na świecie.
__________________________________________________________________________________
- Tak. Oczywiście że tak.- Wydukałam szlochając.
Justin założył na mój palec pierścionek po czym wstał. Wtuliłam się w niego płacząc. Chłopak wpił się w moje usta co odwzajemniłam. Ludzie w okół klaskali.
- Tak bardzo Cię kocham- Wyszeptał Justin do mojego ucha. Spoglądnął głęboko w moje oczy. Cmoknęłam jego usta odszeptując.
- Też Cię kocham- Poczułam jak mocniej mnie obejmuje, kiedy ułożyłam swoje ręce na jego szyi, a nasze usta się spotkały w namiętnym pocałunku. To jest bez wątpienia najlepszy dzień na świecie.
__________________________________________________________________________________
________________________________________________
HEJJ!
Długo nie dodawałam rozdziału wiem, ale mam nadzieje że ten wam się podoba. Jeżeli chodzi o Garnitur to bardziej chodzi mi o to że miał marynarkę koszule i rurki z luźnym krokiem. i supry.
KOMENTUJCIE PROSZE!
Kiedyś wasze komentarze dodawały mi motywacji do pisania tego bloga. A Teraz?
Rzadko kiedy ktoś komentuje już nie wspomnę o tym że z anonima jedna osoba daje 5 komentarzy..
Do następnego! Nie jestem w stanie przewidzieć kiedy będzie nowy rozdział :) Możliwe że za tydzień :)
Jej pierwsza :D Kocham to <3 <3 Rozdział jak zawsze zajebisty :* A najlepsze jest to, że Justin się jej oświadczył <333 Zazdroszczę ci talentu do pisania ^.^ W sobotę odkryłam twój blog... i w niedzielę przeczytałam wszystko :D No po prostu blog cudowny, a opowiadanie niesamowite i wciągające <3 Czekam dalej :*
OdpowiedzUsuńCudowny. A ta końcówka po prostu boska. Kocham <3
OdpowiedzUsuńŚwietne <3 OŚWIADCZYŁ SIĘ JEJ <3
OdpowiedzUsuń:*
OdpowiedzUsuńKocham tego bloga!!! Błagam pisz szybko nn!!! :*
OdpowiedzUsuńCzekam na więcej :* Pozdrawiam ;)
OdpowiedzUsuńŚwietne <3 :') ~Justyna :**
OdpowiedzUsuńzajebisty
OdpowiedzUsuń<3 dalejj :*
OdpowiedzUsuńsuper <3
OdpowiedzUsuńJezuu jakie cudnee <3333333
OdpowiedzUsuńO JEZU TAK!
OdpowiedzUsuńW KOŃCU!
JEJUUUUUUUUUUUUUUUU ZARĘCZYLI SIĘ ♥
świetny rozdział, czekam na następny! (;
Boski <3 Cudowny ;** Czekam na następny ^ ^
OdpowiedzUsuń