środa, 30 października 2013

Rozdział DWUDZIESTY PIĄTY

Kelsey... Dlaczego to zrobiłaś ?!-Spojrzałem smutnym wzrokiem na nią

-Nie chcę żyć .

Kochanie dlaczego ?

-Nienawidzę mojego życia .Wszytko się posypało.Runęło.. Justin powiedz mi  co ja takiego zrobiłam ?Naprawdę jestem taką złą dziewczyną ,że cierpię na każdym kroku ? Staram się zamykać oczy na rzeczy których nie chcę widzie ,ale nie potrafię zamknąć sera na rzeczy których nie chcę czuć.


***KELSEY POV***
Wszystko co czułam wyrzuciłam z siebie . Nie chcę już dusić  w sobie tego co czuje.

Justin  trzymał mnie za rękę tak jakby bał sie ,że ucieknę .Obią  mnie tak ,że zrozumiałam ,że nie chcę bym odeszła .

-Za bardzo cię kocham bym mógł pozwolić ci odejść.

-Dziekuje że jesteś -Wyszeptałam 

-To ja powinienem ci dziękować,nie ty mi .

-Wiesz... sądze że mój tato by cię polubił-Wyszeptałam .Przerywając cisze.

-Wątpie że pozwoliłby na to żeby kryminalista spotykał się z jego córką -Westchnął na co ja zachichotałam .

-Macie podobne twarde charaktery ,lubicie stawiać na swoim .Plus oboje przypalacie jajecznice .

-Ja przypalam jajecznice ?To nie prawda -Udał oburzenie .

-Przykro mi Jay ,ale jesteś  kiepskim kucharzem .

-Kocham cię Kretynko -Zaśmiał się całując moje usta 

-Ja Ciebie też Idioto -Również zachichotałam.

Pojedźmy do restauracji na obiad.

-Kocham Was.Mamo i Tato. Niedługo znów się zobaczymy .

-Dowidzenie pani Carmen i Panie Rafaelu -Powiedział Jay po czym przytulił mnie do swojego boku i razem skierowaliśmy się do samochodu .

***
-Co zamawiasz kochanie ?

-Ravioli nadziewane mięsem -Odpowiedziałam 

-Ravioli i Spaghetti tak ? -Zapytał Kelner na co oboje pokiwaliśmy głowami .
 
Już po 15 minutach jedliśmy swoje dania .

-Kochanie ... Dzisiaj z chłopakami wracamy do domu .

Że co ?? Ja potrzebuje wsparcia a on postanowił wrócić do siebie ?!Już było dobrze, ale on musiał to zepsuć .

-Jesteś zła ?-Zapytał 
 

-Nie-Rzuciłam krótko 

-Kochanie..

-Daj spokój.

-Mam interesy. Nie mogę liczyć na to że chłopacy wszystko załatwią. Dobrze wiesz że przez szukanie Ciebie nic nie robiliśmy . Muszę na nowo zająć się pracą.
Skoro to był problem to trzeba było mnie nie szukać!Dziękuje za wsparcie!Jesteś taki sam jak wszyscy-Odpowiedziałam podniesionym tonem po czym wstałam założyłam kurtkę i wyszłam z restauracji.Wyjęłam telefon i zadzwoniłam do Netana .

-Netan ?-Zaszlochałam 

Kelsey?Dlaczego płaczesz?

-Pokłóciłam się z Jay'em -Znów zaszlochałam

Mała ... Wróć do Justina. Nie możesz iść sa,a .

-Netan proszę .. Przyjedż po mnie ,nie czuje sie dobrze .

Nie Kelsey ! Wraaj do Justina!-Dojedziemy do domu to porozmawiamy .

-Jasne-Syknęłam po czym się rozłączyłam .
Wybrałam numer tym razem do Justina .

Kelsey gdzie ty jesteś do cholery?!

-Spotkajmy się za 5 minut przy samochodzie .

Dobra ..

Szłam w stronę parkingu. Stanęłam przy samochodzie i czekałam na Justina .

-Przepraszam skarbie-Usłyszałam za sobą.

Szybko się odwróciłam i zobaczyłam Justina z różą w ręku.

-To dla Ciebie Kels...-Wyszeptał patrzą mi w oczy .

Dziękuje .

Wtuliłam sie mocno w chłopaka.Delikatnie ale i z czułością musnęłam jego usta.

-Wracajmy do domu- Powiedział ._______________________________________________________
_____________________________________________________________________________________
_______________________________________________________________________________________
__________________________________________________________________________________
Następny rozdział ! Niespodzianka ! Mam nadzieje że się podoba . CZYTASZ=KOMENTUJESZ

Wiem rozdział nie jest fajny . Praktycznie cały rozdział to dialogi . Przepraszam. Nie sądzicie że te rozdziały co teraz do daje są bez sensu ? Bo ja coraz bardziej tak sądzę . Jedyne co mogę wam powiedzieć to że następny rozdział będzie lekko szokujący . 
Bardzo was proszę rozgłaszajcie mojego bloga ! Piszcie do mnie na asku .( Jessicaaxdd ) Prosze was to bardzo ważne chcę żeby chociaż pod rozdziałami było 40  kom . Wiem to dużo ale sądzę że chociaż tyle mi się należy za poświęcanie czasu i pisanie nowych notek na bloga . 

11 komentarzy: