niedziela, 29 grudnia 2013

Rozdział TRZYDZIESTY TRZECI

___________________________________________________________________________________
 CZYTAJ NOTKĘ POD ROZDZIAŁEM! :)
Kiedy się obudziłam Justina nie było,leżałam sama po tej stronie po której on spał. Była 4 nad ranem a ja leżałam zaplątana w kołdrę. Rozejrzałam się po pokoju,nie było ubrań Jay'a wszystkie ciuchy które miał wczoraj na sobie zostały albo zabrane albo schowane. Założyłam na siebie koronkową czarną bieliznę i na to nałożyłam szlafrok. Wstała po woli po czym podeszłam do tarasu na balkonie czułam dym papierosowy ale gdy się rozejrzałam to również nikogo nie widziałam. Justin?-Pisnęłam gdy usłyszałam jakieś głosy
Justin to nie jest śmieszne!- Powiedziałam ale gdy już nic nie usłyszałam wybiegłam z tarasu zamykając drzwi sobą.

Zeszłam do kuchni, nalałam sobie soku pomarańczowego po czym szybko go wypiłam.
Poszłam dalej spać..
Obudziło mnie zamykanie drzwi frontowych. Spojrzałam na zegarek i zobaczyłam 6 nad ranem.

Kochanie dlaczego nie śpisz powiedział Justin powinnaś spać- Podrapał się po karku

Gdzie byłeś?

Byłem w sklepie

Kłamiesz! nie było cię w domu od trzeciej nad ranem!

Kels...

Nie kelsuj mi tu! Jesteśmy razem, powinnam znać prawdę- wykrzyczałam

Dobrze.. Musiałem załatwić pare spraw.

Co dokładnie?

Chciałaś wiedzieć co robiłem więc wiesz.- Rzucił

Co musiałeś zrobić?

Zabić dwóch chłopaków. Byli mi winni kasę już od  trzech miesięcy.- Powiedział odwracając wzrok w drugą stronę.

Kocham Cię. Tak strasznie się bałam kiedy zauważyłam że ciebie nie ma..-wyszeptałam  przytulając się do niego.

Ale nic mi nie jest. Jestem cały i zdrowy skarbie. Ja ciebie też kocham - Wziął mnie na ręce kładąc na łóżko.

Wpił się zachłannie w moje usta a ja nie protestowałam choć dobrze wiedziałam do czego to dąży.

Jesteś taka piękna- Powiedział gdy ujrzał mnie nagą.

Kocham Cię- Pisnęłam gdy poczułam jego język na moich piersiach.

Ssał przygryzał i lizał moje sutki, co szczerze mówiąc doprowadzało mnie do szaleństwa.
Oboje leżeliśmy nadzy.

Justin Pocałuj mnie- Dyszałam Pocałuj mnie proszę

Rozbił swoje pulchne usta na moich w namiętnym pocałunku.

 Usiadłam na nim okrakiem. Całowałam go w dół jego klatki piersiowej, dopóki nie stanęłam twarzą w twarz z jego przyrodzeniem.

Pocałowałam czubek jego penisa powodując u Justina jęk.

Kels proszę- Błagał mnie

Wzięłam jego penisa do ust ssąc go delikatnie. Moja prawa ręką powędrowała do podstawy penisa, poruszając w górę i w dół.
Wzięłam głębiej do ust,czułam jak uderza w moje gardło. Justin wplótł rękę w moje włosy popychając biodra do przodu tym samym wpychając mi jeszcze głębiej jego przyrodzenie w usta.

Czułam jak pulsuje w moich ustach dając mi do świadomości że zaraz dojdzie.

Ssałam jeszcze bardziej poruszając ręką jeszcze szybciej niż wcześnie.

Zbliżam się kochanie- Jęknął, za nim strzelił swoją ciepłą spermą w moje usta.

Połknęłam wszystko.

 Teraz rolę się odwróciły Jay położył się na mnie, wziął penisa w rękę i powoli pchnął w moje wejście.

Owinęłam nogi w okół jego pasa by mógł wejść we mnie jeszcze głębiej.

 Czuje się tak dobrze- wydyszałam całując jego usta

Justin powoli wyszedł ze mnie po czym z powrotem wszedł, tym razem trochę szybciej.
Powtarzał to całując moje usta.

Moje ścianki zacisnęły się wokół jego penisa.

Cholera Kels dochodzę-Syknął przyśpieszając tempo.
Jego oczy były przymknięte a ramiona owinięte wokół mojego ciała.
Długo nie trwało gdy oboje  osiągnęliśmy szczyt.

Delikatnie zszedł z mojego ciała, upadając obok mnie na łóżku.

 Za każdym razem jest lepiej-wyszeptał całując moją skroń.

Kocham Cię-wyszeptałam kładąc głowę na jego klatce piersiowej

Ja Ciebie też Kelsey.-Odpowiedział po czym zapadła cisza.

o bożę!-Wykrzyczałam w myślach.

Justin!-Powiedziałam

Tak skarbie?-Spojrzał mi głęboko w oczy

Nie zabezpieczaliśmy się- Wyjąkałam przerażona

O Kurwa.
________________________________________________________________________________
_____________________________________________________________________________
CZEŚĆ! MIAŁ BYĆ ZWIASTUN KTÓREGO ZNOWU NIE MA. TYLKO ZE TYM RAZEM NIE BĘDZIE! MUSZE ZNALEŹĆ OSOBĘ KTÓRA ZROBI MI ZWIASTUN.
JEST MI STRASZNIE PRZYKRO Z TEGO POWODU BO ZWIASTUN MIAL BYC JUZ NA KONIEC TEJ CZĘŚCI A NA POCZĄTEK NASTĘPNEJ.
DO KOŃCA TEJ CZĘŚCI OPOWIADANIA ZOSTAŁY 3 ROZDZIAŁY.














sobota, 21 grudnia 2013

Rozdział TRZYDZIESTY DRUGI

___________________________________________________________________________________
ROZDZIAŁ MOŻE ZAWIERAĆ TREŚCI 18+

Obudziłam się dość późno. Na zegarze widniała 11:48.

Cześć- Usłyszałam ten zachrypnięty głos.
Obróciłam się i ujrzałam Justina. Wyglądał seksownie.

Hej-Odpowiedziałam uśmiechając się delikatnie.

Przepraszam za wczoraj. Musiałem przemyśleć to wszystko- Oznajmił niepewnie, siadając obok mnie.
Nie miałam pojęcia jak i od czego zacząć.

Ja też przepraszam. Dzisiejszej nocy wszystko przemyślałam. Chcę zacząć od początku- Po jego minie wywnioskowałam, że sytuacja coraz bardziej go przerażała.

 Czy to znaczy że wrócisz do mnie?

Tak- Pokiwałam głową z uśmiechem.

Kocham cię mała- Szepnął tuż przed moimi ustami. Wpiłam się w jego usta łapczywie zawieszając ręce na szyi chłopaka. Szatym pogłębił pocałunek przyciągając moje ciało jeszcze bliżej siebie.

Ja Ciebie też Jay

Pójdę po twój wypis. Ubierz się- Powiedział podając mi torbę z rzeczami.

Pokiwałam głową po czym cmoknęłam jego polik i poszłam się ubrać.
Wzięłam prysznic po czym ubrałam się. Wyszłam z łazienki gotowa do wyjścia z tego okropnego miejsca.

Możemy już z tond iść?- Zapytałam Szatyna na co chłopak przytaknął. Łapiąc mnie za rękę pociągną w stronę wyjścia.

Dostałem środki uspokajające dla Ciebie.

Nie są mi potrzebne.

Są. Oboje wiemy że następnym razem możesz umrzeć. Nie chcę Cię stracić. Te środki są dla twojego bezpieczeństwa..

Przepraszam.. Obiecuje że będę je brała.

Droga o domu przeminęła w ciszy, która odrobinę mnie krępowała.
Jednak Justin wydawał się niewzruszony, jego dłonie trzymały luźno kierownice, a oczy wpatrywały się w przednią szybę.
W końcu zatrzymaliśmy się pod domem.
Oboje w tym samym czasie wysiedliśmy z samochodu i pokonaliśmy odległość dzielącą nas od drzwi wejściowych.
Szatyn przepuścił mnie w drzwiach. Moje oczy omal nie wyszły z orbit gdy zobaczyłam wnętrze domu. Wszystko było posprzątane a co najdziwniejsze wszystko było zmienione.
W salonie były nowe dywany, kanapy,stolik.


W moim pokoju zmieniło się łóżko, biurko,szafka i położenie telewizora.
Moja łazienka też się zmieniła. Był inny prysznic i była położona wykładzina.

O mój boże! Kto wpadł na pomysł by zmienić mój pokój!-Pisnęłam

Spojrzałam na Justina który podrapał się po karku.

W sumie to ja- Powiedział cicho

Podbiegłam do niego i wskakując na niego cmoknęłam jego polik..

Jest cudownie dziękuje.

Nie ma za co księżniczko .

***
Od pary godzin wraz z Jase'm  leżymy na łóżku oglądamy filmy i objadamy się pizzą.

Kocham Cię. Jesteś moja pamiętaj- Wyszeptał mi do ucha.

Mówisz że jestem twoja?

Oczywiście, nie masz innego wyjścia

A jeśli bym się nie zgodziła?

W takim razie musiałbym przywiązać cię do łóżka i wtedy byłabyś już moja- Uśmiechnął się zadziornie.

To bardzo kontrowersyjne panie  Bieber- Pocałowałam go. Szatyn położył ręce na moich pośladkach i poruszał moimi biodrami w taki sposób że ocieraliśmy się o siebie.

Przestań.- Wydyszałam

Justin niechętnie przestał i położył się obok mnie.
Chłopak swoją dłonią pieścił moje policzki i lekko westchnął, patrzył na mnie jakoś inaczej niż kiedykolwiek, mogłam wyczytać z jego oczu, troskę i żal

Dlaczego jesteś smutny?- Spytałam niepewnie

Bo czuje się winny,co by się stało, gdybyś była wtedy sama w domu i już by ciebie nie było, ze mną, a ja bez ciebie nie umiem żyć, jesteś dla mnie więcej niż tylko dziewczyną, jesteś moim życiem, jak nie ma cię przy mnie  nie potrafię przestać o tobie myśleć, wariuje na twój widok- Wyznał patrząc mi prosto w oczy

Niekontrolowanie z moich oczu wypłynęły łzy, po czym się rozpłakałam i mocno wtuliłam się w Justina

Dlaczego płaczesz kochanie?-  Spytał ze zdziwieniem

Bo tak cholernie Cię kocham.- Wydukałam na co Justin jeszcze mocniej przytulił mnie do swojego ciała

 Cii.. Nie lubię kiedy płaczesz - Cmoknął moją głowę

Jesteś zbyt piękna by płakać.

Przytuliłam się do niego i delikatnie zaczęłam całować. Odwzajemniał każdy mój ruch i pocałunek. Leżałam a on nachylając się nade mną całował mnie co chwilę zjeżdżając w dół,teraz czułam jego usta już na mojej szyi. Z minutą był coraz niżej, co sprawiało mi przyjemność.Skończywszy pieścić moje ciało wrócił do ust.Połączyliśmy się w namiętnym pocałunku, który z sekundą pogłębiał się jeszcze bardziej. Dłońmi jeździłam po całym jego ciele. Jego skóra była gładka w dotyku i jak wszystko inne perfekcyjna. Nasze ciała garnęły się do siebie. Czułam jego rosnące podniecenie, a mi samej wydawało się, że roztapiam się pod jego językiem. Obejmując dłońmi jego policzki czułam jak bardzo był rozpalony,jego ciało,które stykało się z moim było gorące.Jego widok,dotyk,zapach,pocałunek i wszystko co było z nim związane podniecało mnie.Zjechałam dłońmi na jego tors po czym zaczęłam delikatnie go smyrać.Każdy jego ruch i pocałunek prowadził do jednego. Chciałam już by był jeszcze bliżej mnie, byśmy byli jednością.

-Zrób to-szepnęłam przerywając pocałunek po czym dłońmi złapałam za jego barki.Owinęłam nogi wokół jego bioder i po chwili czułam go w sobie.Kochaliśmy się drugi raz,tym razem Jay też był delikatny..Jego biodra ruszały sie równomiernie w przód i w tył.Jego usta całowały mnie delikatnie a zarazem namiętnie czasem przygryzając przy tym wargę. Z każdym ruchem bioder sprawiał, że było coraz przyjemniej. Zaczął jeszcze szybciej poruszać się we mnie co doprowadzało do tego,że oboje dochodziliśmy do totalnej rozkoszy. Coraz głośniej pojękiwaliśmy, krople potu spływały po naszych twarzach.Nagle nastała cisza, a przed tym tylko lekki jęk. Jego biodra zwalniały, ale mocniej wchodził we mnie. Nie mogłam złapać powietrza, paznokcie wbiłam w jego plecy. Ciepła fala wystrzeliła we mnie.

Jesteś cudowna- Wydyszał całując moje usta

To dzięki tobie.

Leżeliśmy w ciszy, słychać  było tylko nasze szybko bijące serca i przyśpieszone oddechy. Po dłuższej chwili ucichły.Wtuliłam się w Jay'a. Wyczerpani zasnęliśmy…__________________________________________________________________________________
__________________________________________________________________________________
__________________________________________________________________________________
I JAK WAM SIĘ PODOBA?
Przepraszam za to że tak rzadko dodaje rozdziały..
Miał być dzisiaj zwiastun ale go nie ma..
Nie wiem czemu.. Nie pytajcie.
Dziewczyna miała prawie 2 tygodnie na zrobienie zwiastuna  ale jak widać nie ma go jeszcze.
Jak tylko pojawi się zwiastun to odrazu wam podam linka.
Dziękuje za wszystkie komentarze.
Kocham Was <3
CZYTASZ=KOMENTUJESZ

wtorek, 17 grudnia 2013

UWAGA!

Słuchajcie! Rozdział będzie w sobote albo w niedziele. Dlaczego? Dlatego ze zrobię trochę dłuższy niż zawsze i przy okazji dostaniecie zwiastun.
Do końca pierwszej części opowiadania zostały 4 rozdziały.
Jakos po świętach zakończę 1 cześć i zrobię przerwę w pisaniu.
I TERAZ PYTANIE DO WAS. CHCECIE BY NASTĘPNA CZEŚĆ OPOWIADANIA BYŁA. NA NOWYM BLOGU CZY NA TYM?
ZOSTAWIAJCIE KOMENTARZE I MOWIĘ CO CHCECIE W NASTĘPNYCH ROZDZIALACH I CO MYŚLICIE O TYM CO TUTAJ NAPISAŁAM.

czwartek, 5 grudnia 2013

Rozdział TRZYDZIESTY PIERWSZY

CZYTAJ NOTKĘ POD ROZDZIAŁEM!! ___________________________________________________________________________________
Około godziny Trzynastej wszyscy poszli. W tej chwili siedzę i czekam na Panią Psycholog.. Tak. Zgodziłam się żeby
tutaj przyszła, ale i tak nie zamierzam z nią rozmowiać. To co dzieję się w moim życiu jest tylko moją sprawą. Nie
jej.
Z zamyśleń wyrwał mnie trzask drzwi.

- Cześć- Wyszeptał dając mi róże.

- Hej.. Dziękuje

- Jak się czujesz?

- Dobrze

- Przepraszam..- Wyszeptał nieśmiało po chwili

- Za co? Przecież nic nie zrobiłeś

- Za to że cię krzywdziłem.

- Nie rozmawiajmy o tym.

- Powiedz mi.. Czy,czy jest szansa że do siebie wrócimy?- Zapytał wycierając łzy ze swoich policzków

- Daj mi czas. Chcę po prostu na razie przerwę.- Przyciągnęłam go do siebie. Wtuliłam się w jego klatkę piersiową.

- Kocham Cię..

- Ja Ciebie też Jay
***
Około godziny szesnastej w mojej sali pojawiła się Psycholog. Z początku nie odpowiadałam na jej pytania ale w końcu przekonała mnie do siebie. Opowiedziałam jej tylko to ze poroniłam i o tym że mój chłopak jak sie denerwuje to jest trochę agresywny.
Nie mogłam jej powiedzieć że ktoś mnie porwał i ze mój brat razem z moim chłopakiem są gangsterami. Byłyby z tego tylko problemy.
Podobno za dwa dni będę mogła wyjść z tego okropnego szpitala. Myślę nad zmianą. No wiecie. Taką trochę drastyczną ale nie zbyt dużą. Na początek chcę sobie obiecać ze nie będę raniła swojego ciała. Drugą rzeczą jest chodzenie do szkoły. Chcę też znaleźć przyjaciółkę której będę mogła się zwierzyć z wszystkiego. Zostało mi tylko być szczęśliwą i nigdy nie wracać do tego co było. Chcę żyć chwilą, cieszyć się tym co jest teraz, nie przejmować się tym co będzie, bo czasami trzeba zapomnieć o tym co było, docenić to, co jest i czekać na to co będzie dalej.
Nim sie obejrzałam była już dwudziesta pierwsza. Wypiłam puszkę Coli po czym zjadłam trochę żelek i poszłam spać.
Nazajutrz przyjechał Justin mówiłam ze oba gangi musiały wyjechać na parę dni w interesach.

Przestań- zachichotałam po raz setny tego dnia.

Ale ja przecież nic nie robię- Podniósł ręce w geście obronnym uśmiechając się szeroko.

Mam gilgotki a ty to wykorzystujesz!- Pisnęłam udając oburzenie. Odwróciłam się plecami do chłopaka.

Kelsey.. Mała no nie gniewaj się na mnie- Szepnął przytulając mnie od tyłu.

Przepraszam że wam przeszkadzam ale  jest pora obiadowa.- Usłyszeliśmy za sobą.
Odrazu odwróciliśmy się w stronę osoby która do nas mówiła. Była to pielęgniarka.

Kobieta podała mi talerz na którym był ryż z warzywami a do tego położyła mi szklankę z sokiem brzoskwiniowym.

Jesteście ładną parą. Życzę szczęścia- Powiedziała po czym wyszła z sali.

Patrzyłam z otwartą buzią na drzwi. Ona myślała że ja i Justin jesteśmy razem? Ale..
Nie.. Jestem głupia przecież nie chcę powtarzać błędów.. Ale może Justin i ja.. No wiecie..
Jesteśmy sobie przeznaczeni. Nie. Plecę głupoty.

Słuchaj Kels. Muszę załatwić parę spraw wpadnę rano po ciebie. -Powiedział Jay zakładając buty na noki po czym w pośpiechu złapał kurtkę i założył ją . Podszedł ostatni raz do mnie cmoknął mój policzek po czym wyszedł z pokoju.
 Z  moich oczu poleciały łzy. Sama nie wiem czemu. Po prostu.. Może zrozumiałam że ten chłopak jest dla mnie kimś ważnym, Kimś komu nie mogę pozwolić odejść.
Wybiegłam z sali z nadzieją że spotkam jeszcze Justina. Ale go już nie było. Wytarłam poliki po których co chwile spływało coraz to więcej łez.


***JUSTIN POV***

Wyszedłem ze szpitala jak jakiś kretyn. Sam nie wiedziałem dlaczego to zrobiłem. Kurwa- Zaklnąłem uderzając rękoma o kierownicę..  Wyjąłem papierosa z paczki po czym odpaliłem go i zaciągnąłem się, delektując się jego dymem. Moja szczęka zacisnęła się. Byłem zdenerwowany..


Chłopacy w moim wieku nie mogą pozbierać się po nieudanym seksie, albo po braku narkotyków a ja? Jestem słaby, zbyt słaby by poradzić sobie z tym że dziewczyna na której mi zależy a mnie gdzieś. Wmawia mi bajeczkę że musi o tym wszystkim pomyśleć.. A tak naprawdę dobrze wie czego chcę. 

Wreszcie, kiedy wszystko wracało do normy, szanujemy to co mamy. Każda chwila spędzona szczęśliwie, staje się wyjątkowa. Często jest tak, że jedno miłe i dobre zdarzenie powoduje falę następnych.
Przyjaciele wracają. Odnajduje się miłość życia. Jednak w naszej pamięci zostają wspomnienia, one nigdy nie znikają jak za sprawą jakiejś pieprzonej magicznej różdżki, to wszystko zostaje gdzieś głęboko w nas.
To, że przyjaciele nas zawiedli, a miłość odeszła.
  Takich wspomnień nie będzie można wymazać, nawet gdyby się bardzo chciało.

W naszym życiu czasami zdarzają się rzeczy, na które nie mamy wpływu. Czasami jest to nieodwracalne. Czasami jest to tylko początkiem naszych nowych problemów, z którymi jakoś będziemy musieli się uporać, choć nie będzie to łatwe.

Wiedziałem już co mam robić żeby być z powrotem z kobieta którą kocham. Muszę o nią walczyć, i starać się żeby ona uwierzyła że wszystko jest możliwe. _________________________________________________
_________________________________________________________________________________


__________________________________________________________________________________
___________________________________________________________________________

MAM DO WAS OGROMNĄ PROŹBĘ!!!!
W sumie to nie wiem już kto czyta to opowiadanie, bo komentarzy jest coraz mniej, a ja nie mam zamiaru was w tej chwili błagać o komentarze.. 
Większość z was mówi że komentarze to nie wszystko. Racja ale gdyby nie spojrzeć  to komentarze mnie motywują.  Co racja nie tyczy się to wszystkich, bo niektórzy zostawiają komentarze.
 Mam nadzieję że chociaż teraz ktoś zostawi tutaj komentarz. Nie oczekuje ich nie wiadomo ile ale dobrze byłoby zobaczyć tutaj komentarze wszystkich osób które czytają to opowiadanie.
PROSZĘ WSZYSTKICH CZYTELNIKÓW TEGO BLOGA O ZOSTAWIENIE KOMENTARZA!