wtorek, 17 czerwca 2014

Rozdział CZTERDZIESTY SIÓDMY PART II

3 dni jazdy samochodem aż w końcu dotarliśmy pod dom rodziców Justina. Te trzy dni mnie wymęczyły. Byliśmy z Justinem w hotelu gdzie się umyliśmy, wyspaliśmy i najedliśmy.
- Kochanie dobrze się czujesz?- Zapytał Justin kiedy niespokojnie głaskałam brzuch.

- Boję się.. Co jeśli twoi rodzice  nie zaakceptują ciąży? Albo znienawidzą mnie za to że jest zagrożona..- Wyszeptałam czując jak moje oczy zaczynają zalewać się łzami. Cholerne humory ciążowe.

-Shh.. Nie wolno ci się denerwować- Przypomniał mi łapiąc za mój podbródek tak bym na niego spojrzała. Kiedy już na niego spojrzałam, chłopak otarł moje łzy składając na mych ustach delikatny pocałunek.

- Nie wolno ci tak myśleć. Moja rodzina już cię pokochała, nie ma możliwości by cię znienawidzili. Nie masz się czym martwić kochanie- Wymamrotał ponownie wpijając mi się w usta. Oddałam pocałunek kładąc ręka na policzku chłopaka. Chłopak miał lekki zarost co troszeczkę mi przeszkadzało.

- Justin. Musisz się ogolić- Powiedziałam chichocząc. Chłopak pokręcił głową śmiejąc się. Wyszedł z samochodu po czym otworzył drzwi z mojej strony i pomógł mi wysiąść. Razem za rękę wtulona w bok Justina  dotarłam do drzwi. Justin zadzwonił dzwonkiem do drzwi.  Można było usłyszeć kłótnie między Jazzy a Jaxonem o to które z nich otworzy drzwi. Minęło zaledwie parę chwil a drzwi zostały otworzone przez Jazzy. Kiedy nas zobaczyła otworzyła szeroko oczy. Od razu uśmiech pojawił się na jej twarzy.

- Boże Jaxo! Patrzy kto przyjechał!- Krzyknęła na co zachichotaliśmy. Dziewczyna przytuliła nas oboje wpuszczając nas do środka.

- Kelsey!- Pisnął Jax przytulając mnie.

- A o mnie zapomnieliście- Oburzył sie Justin całując mój polik.
Jak na zawołanie dzieciaki go przytuliły.

- Gdzie są rodzice?- Zapytał chłopak rozglądając się po kuchni w której teraz siedzieliśmy.

- Pojechali po Zaca. Ma do nas przyjechać na dwa tygodnie- Wysyczała Jazzy. Spojrzałam na Justina dostrzegając że jego oczy ciemnieją a pięści zaciskają się. Bałam się takiego Justina. Delikatnie odsunęłam się od chłopaka ale Justin nie pozwolił mi na to bym odeszła od niego. Spojrzałam zaniepokojona na niego. Jego oczy były w tej chwili karmelowe.

- Nie bój się mnie kochanie. Nic ci nie zrobie. Obiecałem-Wyszeptał tak jakby był zawiedziony tym że nadal są sytuację w których się go boje.

- Przepraszam- Wydukałam

- Nie przepraszaj, nie masz za co. Po prostu postaraj się mi zaufać w tej kwestii.- Poprosił składając muśnięcie na mojej odkrytej szyi.

- Kelsey?- Spojrzała na mnie dziwnie Kelsey.

- Tak?

- Czy ty jesteś w ciąży?- Zapytała jakby nie dowierzając.

- Tak. Szósty miesiąc prawie Siódmy już - Uśmiechnęłam się delikatnie.

- Znacie płeć?- Zapytała

- Dziewczynka- Odpowiedział za mnie Justin.

- To cudownie!- Krzyknęła dziewczyna. Nagle usłyszeliśmy dzwonek do drzwi. Dziewczyna pobiegła do drzwi otwierając je. Spojrzeliśmy w tamtą stronę dostrzegając Jazzy całującą jakiegoś chłopaka. Był wyższe od niej ale nie dużo parę centymetrów. Kiedy położył ręce na tyłku Jaz Justin nie wytrzymał i się odezwał.

- Zabieraj te łapy z jej tyłka chłopcze- Wysyczał Justin. Chłopak jak oparzony odwrócił się patrząc na nas. Jazy przewróciła oczami kierując się w naszą stronę.

- To jest Justin. Mój starszy brat i jego dziewczyna Kelsey.

- Narzeczona- Poprawił ją Justin.

- Gratuluje ciąży- Chłopak uśmiechnął się ciepło

- Dzięki- Odpowiedział Jay.

- Justin, Kelsey To jest Harry. Mój chłopak- Chłopak przytulił do swojego boku dziewczynę.

- Ohh.. Justin jestem głodna- Zaskomlałam na co wszyscy się zaśmiali.

- Na co masz ochotę?

- Nie wiem Jay. Potrzebuje jedzenia

- W zamrażarce są lody. CO prawda już rozpoczęte prze ze mnie i Harrego ale raczej starczą jeszcze- Powiedziała wyjmując z zamrażarki. Lody M&m's czekoladowe. Dziewczyna podała mi pudełko i łyżkę.
Usiadłam na siedzeniu zaczynając jeść. Przy okazji nakarmiłam też Justina. Minęło pare godzin od naszego przyjazdu. Kiedy usłyszeliśmy że ktoś wchodzi do domu. Pattie, Jeremy, Babcia i Dziadek Justina i Chłopak który zapewne nazywał się Zac.

- O boże dzieci- Pisnęła Pattie przytulając nas oboje. Przywitaliśmy z się z wszystkimi. Justin był zmieszany jeżeli chodzi o tego chłopaka, dlatego przywitałam się z nim poprzez podanie ręki. Usiedliśmy wszyscy w salonie. Na swoich kolanach trzymałam Codiego który bawił się moją bransoletką na ręku.

- Chcielibyśmy wam coś ogłosić- Powiedział Jay.

- Spodziewamy się dziecka. A dokładniej dziewczynki

Pattie rozpłakała się na dobre. Babcia Justina też się wzruszyła. Ogólnie wszyscy za wyjątkiem Zaca się cieszyli.

- Mój synek zostanie ojcem- Zapłakała Pattie. Justin podszedł do swojej mamy przytulając ją mocno. Pocałował ją w głowę.

- Gdzie zamierzasz rodzić?- Zapytała po chwili Babcia Justina- Słyszałam o jednej klinice- Zaczęła ale nie dano jej  skończyć bo Zac jej przerwał.

- Przestań babciu..

- Nie. Naprawdę chciałabym posłuchać co chciała pani powiedzieć. Ja sama ostatnio myślałam nad porodem i w sumie nie uzgodniłam tego z Justinem ale myślałam o porodzie tutaj w Kanadzie- Powiedziałam.

- Naprawdę? To jest dobry pomysł- Pattie uśmiechnęła się

- Tak ale z drugiej strony spójrz kochanie na to że jak urodzisz to nie będziemy mogli ją od razu zabrać z powrotem do Californi Plus trzeba będzie ściągnąć tutaj wszystkich którzy będą chcieli być przy porodzie- Wyjaśnił Justin. W sumie ma trochę racje.

- Zastanowimy się nad tym innym razem- Powiedziała babcia Justina na co wszyscy przytaknęli.

***
Moja głowa spoczywała na twardym od mięśni brzuchu Justina.
- Justin..-Mruknęłam niepewnie bawiąc się końcówkami swoich włosów
-Tak?- Zapytał spuszczając głowę aby spojrzeć na mnie.
Przez chwilę panowała cisza. Gdy jego brązowe jak czekolada tęczówki wpatrywały się z blaskiem we mnie.
- Yhm.. Myślisz że damy radę w wychowaniu jej?..
- Musimy. Zawsze będą przy nas przyjaciele i moja rodzina. Kiedy będzie nam ciężko zawsze ktoś nam pomoże.
-Myślałam nad imionami. Lily? hailee?Emily?Amy?- Uśmiechnęłam się delikatnie.
-Amy Bieber- Chłopak wyszeptał na co uśmiechnęłam się od razu.
- Amy Hailee Bieber. Co ty na to?
- To jest cudowne. Jeszcze tylko wystarczy zmienić twoje nazwisko i wszystko będzie tak jak należy.
- Dokładnie.- Zgodziłam się cmokając jego usta. Chłopak jednak nie dał mi się odsunąć, wpił się zachłannie w moje usta. Jego ręce powędrowały na moje pośladki. Wszystko było by w tej chwili idealnie gdyby nie osoba która właśnie weszła do pokoju.
- Nie przeszkadzajcie sobie. Z chęcią Zobaczę jak Jay posuwa laskę- Powiedział Ohydnie Zac na co wzdrygnęłam.
- Spierdalaj stąd kutasie!-Wysyczał Justin podnosząc się. Widząc moje przerażenie przytulił mnie.
- Swoją drogą nieźle musieliście się zabawić na taki efekt. Twoja laska wygląda jak ciężarówa- Zaśmiał się ironicznie. Moje oczy zaszkliły się. Justin wstał szybko uderzając Zaca z pięści w twarz.
- Nigdy więcej nie zwracaj się w ten sposób do mojej narzeczonej- Krzyknął uderzając chłopaka po raz kolejny. Wstałam z łóżka uciekając w kierunku łazienki. Zamknęłam się w środku udając się prosto pod toaletę. Przymusiłam się do wymiotów, zwracając wszystko co dzisiejszego dnia zjadłam. Mój płacz mieszał się z odgłosem wymiotów. Jestem gruba. Dlatego musze to zmienić.
________________________________________________________________
HEEJ!
Niedługo koniec opowiadania ale jeżeli chcecie kontynuację tej histori to piszcie w komentarzach:)
Wszelkie pytania kierujcie do mnie na TT= @Jessibelieberjb



poniedziałek, 9 czerwca 2014

Rozdział CZTERDZIESTY SZÓSTY PART II

Płakałam już dość długo. Nie mogłam przestać. Od płaczu bolał mnie brzuch.
- Kelsey kochanie otwórz- Powiedział błagalnie Douglas
Dławiłam się płaczem. Słyszałam kroki po czym znów ktoś zapukał.

- Skarbie.. To ja Justin, otwórz proszę- Justin wyszeptał. Wstałam powoli. Trzymając się  za brzuch otworzyłam drzwi.

- Ohh.. kochanie- Chłopak złapał mnie przed upadkiem. Wtuliłam się w niego płacząc panicznie. Chłopak ze mną na swoich kolanach usiadł na skraju wanny. Widziałam Douglasa, stał we framudze drzwi spoglądając na mnie smutno.

- Shhhh. Powiedz mi co się stało- Jay pogłaskał  mój brzuch.

- Nie wiem co się stało.. Zrobiło mi się tak nagle smutno i po prostu zaczęłam płakać. Zaczął boleć mnie brzuch.- Wydukałam wycierając łzy. Skłamałam. Poczułam się źle bo łamie serce najlepszemu przyjacielowi. Może kiedyś powiem Justinowi prawdę, ale nie chce go martwić.

- Już dobrze słoneczko.. Shhh.. Może chcesz się położyć?- Zapytał dalej głaszcząc naszą córkę.

- Nie.. Jest dobrze, muszę się tylko uspokoić- Wyszeptałam, wstając z kolan chłopaka.

- Pójdę zrobić ci herbatę i przyniosę ci babeczkę na poprawę humoru.

- Nie! Tylko nie babeczki! Przejadłam się już nimi- Zachichotałam  na co Justin mi zawtórował. Jay pocałował mnie delikatnie w usta, po czym poszedł. Podeszłam do Douglasa przytulając się do niego.

- Powinienem pójść- Powiedział chłopak. Pokręciłam głową przecząco..

- Jest dobrze, po prostu bawmy się jak gdyby nigdy nic- Wyszeptałam całując go w polik.

- Dobra. Ale najpierw  pokaż mi pierścionek- Pisnął.
Pokazałam chłopakowi moje cudo, które noszę na palcu.

- No postarał się chłopak- Zaćwierkał radośnie.

-  Dziękuje! Starałem się- Do rozmowy nagle włączył się Justin podając mi herbatę.

- Justin Bieber. Narzeczony Kelsey- Justin przedstawił się Dougliemu.

- Douglas Booth. Przyjaciel z pracy - Chłopak przedstawił się uśmiechając lekko.

- Kochanie nie wyglądasz najlepiej. Może jednak pójdziesz się położyć?- Zapytał głaszcząc mój brzuch.

- Jay ma rację. Połóż się a my w tym czasie się lepiej poznamy- Douglas wtrącił szybko.

- Ale tylko na chwilkę- Wyszeptałam błagalnie

- Dobrze kochanie- Odpowiedział Justin.

Poszliśmy do jak myślę ''Naszej Sypialni'' Zdjęłam buty  po czym położyłam się do łóżka przykrywając się szczelnie kołdrą. Zamknęłam oczy gładząc brzuszek. Przyjemność ogarnęła moje ciało.

JUSTIN'S POv
Wyszedłem z sypialni kierując się o kuchni. Wyciągnąłem dwa piwa. Podałem jedno Douglasowi a sam otworzyłem swoje.

- Zasnęła?- Zapytał popijając piwo

- Yeah.. Ostatnio ma dziwne zmiany humoru. Do tego dochodzi zagrożenie ciąży- Westchnąłem głośno.

- Ciąża jest zagrożona?- Zapytał zdziwiony.

- Tak. Kelsey przesadziła z tabletkami przeciwbólowymi. Jutro jedziemy do Kanady i tam pójdziemy na badania.

- Do Kanady?

- Do mojej rodziny. Chcemy podzielić się wiadomością o ciąży ze wszystkimi- Powiedziałem na co chłopak skinął. Spojrzałem  na prezenty które przynieśli wszyscy.

- Będzie co rozpakowywać- Zaśmiałem się.

- Nie wiedziałem czego najbardziej chcecie więc kupiłem wam dożywotni zapas pieluch- Zaśmiał się a ja z nim.

***
Kiedy wszyscy wyszli z domu albo poszli do siebie na górę, zamknąłem drzwi na klucz kierując się do salonu. Wziąłem wszystkie brudne naczynia  po czym włożyłem brudne naczynia do zmywarki. Doprowadziłem mieszkanie do porządku a później sam się umyłem. Wszedłem po cichu do sypialni. Kelsey leżała wtulona w poduszkę, delikatnie i powoli ułożyłem się na łóżku obok dziewczyny. Wtuliłem się w jej plecy, głaszcząc jej brzuszek. Po chwili razem z dziewczyną w swoich ramionach zasnąłem z uśmiechem na ustach.

KELSEY'S POv
Obudziłam się wtulona w Justina. Chłopak leżał bez koszulki opatulając swymi ramionami mój brzuch. Wstałam powoli dostrzegając, że jestem w bieliźnie. Narzuciłam na siebie jedną z koszul Justina, po czym skierowałam się do kuchni, pomimo tego że dopiero wczoraj Juss pokazał  mi urządzony '' Nasz Dom'' to już wiedziałam gdzie co jest. Dzisiaj czułam się dobrze, nawet bardzo dobrze. Dlaczego?
Dlatego, że dzisiaj razem z Justinem jedziemy do jego rodziców. Tam też pojedziemy na USG. 
Zrobiłam gofry po czym rozłożyłam je na talerzach, nalałam do szklanek soku pomarańczowego po czym ułożyłam wszystko stole. Kiedy już prawie wszystko było gotowe poszłam do sypialni.

- Jay... Czas wstawać- Wyszeptałam do chłopaka.

- Mmm.. Tak mnie budź codziennie- Wymruczał Rozciągając się po czym wstał dając mi słodkiego całusa.

Zeszliśmy do kuchni od razu siadając przy stole.

- Kochanie mogłabyś podać mi Nutelle?- Zapytał  Justin na co skinęłam

- Proszę- Podałam chłopakowi Nutelle sama delektując się  frużeliną na swoich gofrach.

- Jak się dzisiaj  czuje mamusia i córeczka?- Zapytał uśmiechając się lekko.

- Bardzo dobrze. Dzisiaj już kopała jak robiłam śniadanie- Uśmiechnęłam się

- Swoją drogą Douglas kupił nam 6 kartonów pieluch- Justin zaśmiał się kontynuując jedzenie.


***
PO zjedzonym śniadaniu pożegnaliśmy się ze wszystkimi po czym pojechaliśmy do domu się spakować.
Kiedy już wszystko było gotowe ubrałam się po czym z Justinem za rękę poszliśmy do samochodu.
Boje się. Nie wiadomo jak zareaguje rodzina Justina na wieść o tym że jestem w ciąży..
Mogą być na nas źli bo przecież z Justinem nie mamy ślubu. Mogą także być źli na mnie on to że ciąża jest zagrożona. W końcu to moja wina..

ZOSTAŁY 2 MIESIĄCE I 42 DNI  DO PORODU. 
Przygotowania czas zacząć.
__________________________________________________________________________________
HEJ!
przepraszam!
Wiem że rozdział jest tak późno i jest taki krótki ale postarajcie się mnie zrozumieć. Mam jeszcze naukę do tego jestem chora i chciałabym spędzić ostatnie dni szkolne z przyjaciółmi, ponieważ nie długo roztajemy się i każdy idzie do innej szkoły.
Postaram się dodać rozdział w ciągu niecałych dwóch tygodni.
DO ZOBACZENIA!